Kiedy zaczęłam planować swoją działalność nie miałam pojęcia gdzie mnie poniesie. Miałam jeden cel, który się nie zmienia. Fotografować za pieniądze. Czyli zarabiać na swojej pasji. Łączyć przyjemne z praktycznym. Jak większość mam, postanowiłam dopasować swoją karierę do planów rodzinnych. Ale jak doszłam do tego, że teraz fotografuję fotografów? Słów kilka naskrobałam poniżej.
Po co w ogóle szukać niszy w biznesie fotograficznym?
Co by było, gdyby w sklepach były ubrania w jednym kolorze? Albo gdyby był tylko rozmiar S lub XXL? Gdyby wszystkie kawiarnie serwowały tylko 3 ciastka, w dodatku nie lubisz 2 z nich. Podobnie jest z ofertą fotograficzną. Jeśli Wszystkie oferty będą identyczne lub bardzo podobne, klient zacznie patrzeć wyłącznie na cenę usługi. Moim zdaniem różnorodność i indywidualne dopasowanie to jest klucz. Wtedy możesz liczyć na klientów, z którymi będziesz miała porozumienie.
Co zyska klient, jeśli będziesz oferować mu wąską ofertę fotograficzną?
Najczęściej klient poszukuje konkretnej usługi. Nie jest zainteresowany na raz usługą reportażu, sesją noworodkową, zdjęciem do CV czy sesją narzeczeńską. Jeśli poszukuje fotografii rodzinnej, chciałby wybierać wśród specjalistów w danej dziedzinie. Jeśli trafi na zbyt duży wachlarz usług pogubi się lub zacznie wątpić w profesjonalizm. Spójna oferta pomoże mu w wyborze.
Jeśli wybiorę niszę, to już nie mogę zajmować się inną fotografią?
Oczywiście, że nie. Jednak dobrze, jeśli określisz w czym jesteś najlepsza. Jaka fotografia sprawia Ci największą satysfakcję i na twoim rynku będzie unikalna lub niszowa. Dobrze jest mieć doświadczenie w wielu dziedzinach fotografii, bo to daje Ci dużo informacji w czym czujesz się dobrze i jaka fotografia będzie Twoją specjalnością.
Jeśli wybierzesz np. fotografię rodzinną, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby swoich stałych klientów obsłużyć również robiąc dla nich inne zdjęcia. Ważne jest, aby nowy klient odnalazł Cię, kiedy szuka fotografa do usługi, którą chcesz wykonywać.
Czego oczekuje klient, szukając swojego fotografa?
Kiedy szukałam fotografa na chrzest swojego pierworodnego wpisywałam w wyszukiwarkę frazy z tym związanych. Najlepiej, gdyby każda strona na jaką trafię miała dla mnie konkretną odpowiedź w tym temacie. Nie chciałam oglądać nic innego, więc tylko te zakładki przeglądałam.
Kiedy trafiałam na profile w mediach społecznościowych to byłam ciekawa, jak ktoś opowiada historię zdjęciami, jak kadruje, czy zwraca uwagę na detale, jaką ma obróbkę. Wtedy szukałam też przykładowych realizacji.
Ja, ze względu na swój zawód fotografa, trochę inaczej przeglądałam oferty, ale jestem przekonana, że klient myśli podobnie, tylko bardziej intuicyjnie. Dlatego tak ważne, jest dobre zaprezentowanie oferty i wybranie jednej kategorii wiodącej w fotografii. W przeciwnym razie może to zniechęcić, jeśli zbyt dużo czasu będzie trwało klientowi dojście do sedna jego poszukiwań.
Czy szukanie niszy jest potrzebne w branży fotograficznej.
Pomyślałam sobie, że nie jest to proste, odróżnienie się w grupie fotografów, którzy mają zbliżone oferty, zbliżone podejście, zbliżone pomysły i często podobne motywacje i inspiracje. Dużo kobiet, decydując się na fotograficzną ścieżkę kariery bardzo podobnie zaczyna. Najczęściej na macierzyńskim, zauroczone pięknem swoich dzieci, przypominamy sobie, że ta fotografia gdzieś tam kiedyś kiełkowała. Trudno wtedy o całkowitą unikalność.
To nie dla mnie. Nie chciałam być jednym z wielu. A raczej pomyślałam, że jeśli zdecyduję się na podążanie jedną ścieżką z innymi to w tym tłumie ciężko zostać dostrzeżonym. Trzeba mówić głośniej, ubrać się w jaskrawe kolory lub wysoko podskakiwać, by ktoś mnie zobaczył. Przez to rośnie zazdrość, niechęć i rywalizacja wśród nas, fotografów. A po co?
Ale czy chcę się przekrzykiwać, ścigać, rywalizować ? Jasne, że nie, bo odkąd poznałam dużo fotografek to się przekonałam, że je bardzo lubię! Współpraca więcej dobrego przynosi niż rywalizacja. Jesteśmy tak podobne do siebie, że często słysząc czyjąś historię mam wrażenie, że to o mnie. Nadal jednak klientów naszych usług jest więcej, niż nas fotografek. Zmieścimy się na rynku na pewno. Tylko nie stójmy wszystkie pod jednym pojemnym ogólnym hasłem "fotograf rodzinny". Nisza pozwoli każdej z nas prowadzić firmę po swojemu.
Jak szukałam swojego pomysłu na biznes?
Mam doświadczenie w fotografii rodzinnej i ślubnej. Od tego zaczęłam. Przede wszystkim aktywność w mediach społecznościowych. Postanowiłam się pokazać, wyjść do ludzi ze swoim portfolio. Chciałam też, aby klienci mnie poznali. Wtedy się zorientowałam, że brakuje mi portretów. Tak zwyczajnie, szewc bez butów chodzi! Znasz to? Drugim ważnym punktem były warsztaty u Mariki Wrońskiej. Tam odkryłam jak dobrze jest mieć wsparcie z branży i zmotywowało mnie to do dalszych poszukiwań mojego miejsca. Zdobyłam więcej odwagi do eksperymentowania na początku.
Kiedy zaczęłam bywać na różnych warsztatach i poznałam sporo dziewczyn z branży. Uznała, że to miejsce jeszcze nie zagospodarowane. Każda z nich potrzebowała takich zdjęć, jak ja, by promować swój biznes. Najlepiej, gdy pomysł na niszę wyjdzie od potrzeby, którą zauważysz w swoim otoczeniu. Wtedy masz pewność, że znajdzie się ktoś, kto jest nią zainteresowany.
Pierwsze pomysły na moją niszę w fotografii.
Pomysł, to tylko pomysł. Plan na biznes powinien się wiązać z doświadczeniem, zapleczem, możliwościami lub ogromną determinacją z jakiegoś powodu, by odkrywać nowe. Pierwsza myśl to backstage dla fotografów. Koleżankom się spodobał, więc zaczęłam robić takie ujęcia, pokazywać, założyłam na Instagramie osobne konto "Pełna Klatka", przygotowałam zakładkę na mojej stronie. Przekonałam się, że to temat jeszcze niedoceniany, by stał się pełnoprawną usługą. Ale powoli drążyłam temat. Nie odpuściłam. Wiedziałam, że trochę zajmie, zanim pojawią się klienci.
Pomysłem na aktywowanie społeczności były spotkania #fotokuluary . Dzięki nim zbudowałam organicznie cudowną społeczność na Instagramie, która pomaga mi tworzyć dalej moje usługi. Tak! Jeśli chcesz tworzyć usługi lub produkty zapytaj najpierw czy ktoś ich chce i jak mają wyglądać! Przez 3 miesiące sportretowałam ponad 50 kobiet! Moje pomysły na biznes zaczęły dojrzewać. Wprowadziłam sesje wizerunkowe do swojej oferty i stworzyłam spójny przekaz. Do realizacji jest jeszcze lista pomysłów, które sukcesywnie spisuje słuchając otoczenia.
W mojej niszy wykorzystałam dotychczasowe doświadczenie zawodowe.
Nie bez znaczenia było moje dotychczasowe doświadczenie w marketingu. Uznałam, że mogę pomóc fotografkom. Miałam okazję prowadzić duże projekty ogólnopolskie, uczestniczyłam i zlecałam sesje dużym agencjom reklamowym. Tworzyłam harmonogramy, projektowałam kampanie, uczestniczyłam i miałam dostęp do badań rynku i konsumenta. Często komunikowałam się z wieloma oddziałami w całej Polsce, co dało mi duże doświadczenie w komunikacji z ludźmi (tymi, których trzeba przekonać do niektórych rzeczy na wysokich szczeblach i tymi, którzy będą wdrażać w życie projekty). To wszystko pomaga mi patrzeć inaczej na moją działalność teraz.
Szukając niszy, poszukaj najpierw potrzeb, które ona może zaspokoić.
Dużą rolę odegrały również szkoły, które skończyłam. W technikum nauczyłam się podstaw fotografii, na licencjacie zajmowałam się Edukacją Artystyczną, a magisterkę zrobiłam z Form Przemysłowych. Zwłaszcza doświadczenie ze studiów magisterskich dało mi dużo, jeśli chodzi o budowanie swojej oferty i komunikację z klientami.
Dzięki temu bazuję na relacjach i poszukuję produktów i usług, które mogą być pożądane. Skupiam się na potrzebie, a nie tworzeniu dla samego tworzenia. We wzornictwie ważne jest skupienie się na użyteczności i projektowaniu po to, by rozwiązywać problemy.
Czy bałam się ryzyka wchodząc w wąską niszę?
No jasne, że wiele razy się zastanawiałam, czy w ogóle będę miała klientów. Zanim ogłosiłam przedpremierową sprzedaż wejściówek na #fotokuluary bałam się, czy znajdzie się choć jedna osoba, która przyjdzie na moje spotkanie. To spora pułapka, bo ze strachu można nie doszacować wartości swojej usługi / produktu. Obawa przed porażką może paraliżować i sprawiać, że przestajemy wierzyć w swoje umiejętności i wiedzę.
Mimo obaw nie zrezygnowałam. Wysunęłam propozycje i czekałam co się stanie. Co się stało? Wszystkie 8 miejscówek sprzedało się w kilka godzin, mimo, że miałam małe konto na Instagramie (ponad 200 obserwujących). Te dziewczyny mi zaufały, że spotkanie, które proponuję będzie wartościowe. Oczywiście przygotowałam się do tego należycie, tworząc spójną kampanię, która trwała ok tydzień. Spróbowałam i okazało się, że pomysł się spodobał. To mi dodało motywacji do dalszych działań. Byłam przekonana, że fotografowie tej usługi potrzebują. Pozostało mi przygotować ofertę i dobrać odpowiednią komunikację.
Jak ruszyć na rynek ze swoją niszą?
Na początku przygotowałam bardzo elastyczną ofertę i sprawdzałam co się sprawdzi. Wiadomo, że strat wymaga inwestycji. Mogą to być pieniądze, może to być czas. Ważne, aby określić dokładnie co chcemy w to włożyć i co tym osiągnąć. Ja liczyłam się z tym, że na początek, zanim nie zdobędę zaufania, muszę podać cenę, która będzie adekwatna, by ktoś się od niej nie "odbił". Skrupulatnie obserwowałam koszty pierwszego projektu i kalkulowałam, aby za chwilę urealnić cenę mojej usługi.
Do startu trzeba się przygotować! Zamówiłam u koleżanki backstage, aby pokazać jak wyglądają moje spotkania, bo wiedziałam, że sama nie będę miała do tego głowy. Dzięki temu miałam materiał, aby pokazać kolejnym uczestnikom jak to wygląda i czego mogą się spodziewać. To był też "social proof" - czyli potwierdzenie: "Tak, ktoś do niej przyszedł, czyli musi być spoko. Ktoś jej zaufał, to i ja mogę jej ufać". To bardzo ważne przy wprowadzaniu nowej usługi.
Czy muszę szukać swojej niszy w fotografii? Kilka słów o autentyczność.
Najważniejszym elementem jest unikalność i autentyczność. Zapatrzenie w prekursorów, próbowanie rozwiązań innych 1:1 u siebie, może się sprawdzić tylko na krótką metę. Kiedy rozwijasz markę osobistą opierasz ją na sobie, swoim charakterze, swoich wartościach i doświadczeniach. Tych rzeczy nie da się od kogoś skopiować i nie da się ich udawać. Najpiękniejsze w tworzeniu swojej firmy dla mnie jest właśnie szukanie swojej unikalnej ścieżki, najlepiej takiej, którą nikt jeszcze nie szedł.
Jak tu odnaleźć niszę dla siebie?
Moim zdaniem to nie muszą być spektakularne zmiany, różnice, nowości. Nie musisz szukać czegoś zupełnie nowego. Nie musisz mocno ryzykować, by się wyróżnić. Wystarczy, że dasz się poznać z takiej strony, która Cię charakteryzuje i chcesz, aby z nią był połączony twój biznes. To może być sposób komunikacji, unikalny wizerunek, sposób wypowiadania się, sposób prezentacji oferty, rodzaj oferty. Pomyśl jakie masz umiejętności, które możesz połączyć z fotografią. Zrób to po swojemu, a odnajdziesz swoich klientów.
Warto być w tym szczerym, bo twoja publiczność szybko się zorientuje czy mówisz swoim językiem. Nie twórz na siłę czegoś, co będzie Ci za jakiś czas niewygodne. Dopasuj swój pomysł do realiów, jakie Ci daje życie. Jeśli opiekujesz się dziećmi, pomyśl ile czasu możesz przeznaczyć na swoją firmę. Zawsze pamiętaj po co to chcesz robić.
Moim zdaniem etat to nie zło i nie wszyscy będą się dobrze czuli prowadząc swój biznes. Zanim zainwestujesz czas i pieniądze pomyśl, czy prowadzenie firmy jest dla Ciebie. Czy budowanie marki osobistej, która wiąże się z pokazywaniem siebie jest w zgodzie z twoją osobowością. Jeśli nie, to jest też sporo zadań, które można robić "na zapleczu" i czerpać frajdę z kontaktu z fotografią. A czasem ta fotografia powinna pozostać wyłącznie w sferze pasji. Nie ma nic w tym złego. Możesz podziwiać innych, ale kiedy popatrzysz na swój plan, musisz być pewna, że jest w zgodzie z Tobą.
Warto też sobie zadać pytanie, czy Ty byś skorzystała ze swojej oferty? Może warto skorzystać z podobne, aby się przekonać? Ja uważam, że każdy fotograf powinien chodzić regularnie do fotografa.
Na koniec pocieszenie.
Jeśli się zdecydujesz, początki są trudne. Na początku zawsze idzie coś nie tak. Spotkasz się z różnymi opiniami. Może ktoś sprawi Ci przykrość. NIE PRZEJMUJ SIĘ! Takie są początki! Nie przyjmie się pierwsza wersja, spisz wnioski i przygotuj drugą wersję. Nie sugeruj się innymi. Jeśli jesteś przekonana, czujesz, że twój pomysł to jest TO, podążaj tą drogą, idź w to!
Ale daj sobie też opcję na zmiany! Zbieraj po drodze wnioski i nie bój się zmieniać koncepcji. Na początku warto próbować, by znaleźć idealne rozwiązanie dla siebie. Doświadczenie z tej drogi umocni Cię i lepiej będziesz wiedziała czego chcesz.
Elwira z Pełnej Klatki ;)
Comments